Czyste serce. Ta myśl, temat przewodni, wyświetla się nam za każdym razem, gdy czytamy rozważania Słowa Bożego. Nie mam wątpliwości. Jest imperatywem wielu ćwiczeń duchowych, jakie w Wielkim Poście podejmujemy. Po raz kolejny jesteśmy do tego zachęcani w dzisiejszym pierwszym czytaniu. Jego uważna lektura wzbogaca nas o kolejne spostrzeżenie. Czyste serce nie znaczy puste serce. Nie bez powodu Izajasz, po słowach „bądźcie czyści”, jakby jednym tchem, pisze o wzroście.
Ów wzrost dokonuje się na dwóch poziomach równocześnie. Pierwszy, nazwijmy go mistycznym, opisany jest słowem spór. To właśnie spór z Bogiem sprawi, że czerwone jak purpura grzechy staną się białe jak wełna. Jak zdefiniować ten spór? Uznaję bowiem nieprawość moją… Jeśli zachowasz pamięć o grzechach, Panie, któż się ostoi… U Pana bowiem jest łaska i u Niego obfite odkupienie… Nie ma innej płaszczyzny sporu. Ta jest jedyną, na której człowiek ma szansę wygrać.
Jest jeszcze poziom egzystencjalny wzrostu. Zaprawiajcie się w dobrem, troszczcie się o sprawiedliwość, wspomagajcie uciśnionego, oddajcie słuszność sierocie, stawajcie w obronie wdowy… Czyli Wielki Post na „tak”. Życie chrześcijańskie na „tak”. Nie bez związku z grzechem zresztą. Czyż nie przypomina nam liturgia czasu pasyjnego o jałmużnie, która gładzi wiele grzechów? Czyż nie uczono nas, że jedynym skutecznym sposobem walki z grzechem jest kształtowanie dobrych cech (cnót) grzechom przeciwnych?
Nie zdziw się zatem, gdy podczas wielkopostnej spowiedzi usłyszysz tylko jedno pytanie, jedno słowo. Rośniesz?
Rachunek sumienia
Czytania mszalne rozważa ks. Włodzimierz Lewandowski
Rozważaj i słuchaj
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.