Dwa tak różne ocalenia. Pierwsza – niewinna. Oskarżona fałszywie, bo nie chciała popełnić grzechu. Druga – pochwycona na grzechu, przyprowadzona przed Jezusa...
Dwa różne ocalenia. I jedno tylko je łączy: obłuda i grzech oskarżających.
Tych pierwszych, zeznających nieprawdę. I tych drugich, którym wcale nie chodziło ani o kobietę, ani o grzech, ani o Prawo, ale o to, by mieli Jezusa o co oskarżyć. Szukali pretekstu. Pretekstem był człowiek. Jego życie.
Dla Boga człowiek nigdy nie jest pretekstem. On patrzy i widzi osobę. Kobietę. Ludzi, którzy ją przyprowadzili. Widzi jej strach i upodlenie. Widzi ich podstęp. Nie zaprzecza Prawu. Zadaje tylko jedno, jedyne pytanie...
Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień.
Inni może nie wiedzą. Ty sam wiesz, co tkwi w twoim sercu. Ty sam wiesz, jakie są twoje czyny. Oczekujesz Bożego miłosierdzia dla siebie? Jak możesz dla innych żądać surowej, bezlitosnej kary?
Takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą – mówił Jezus.
Sam tę miarę dla siebie wyznaczasz. Pamiętaj.
Rachunek sumienia
1. Patrzysz na człowieka i widzisz... jego samego, czy tylko jego grzech?
2. Słuchasz, co ktoś mówi... zastanawiasz się, jak tę wypowiedź potępić czy ocalić? Dopatrujesz się dobrych czy złych intencji?
3. Wydajesz wyrok w jakiejś sprawie... pamiętasz, by przy tym nie potępić i nie poniżyć człowieka?
Rozważaj i słuchaj
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.