Jezus w dzisiejszej Ewangelii stawia mi pytanie o zawierzenie Bogu. Czy ja, jak uboga wdowa, potrafię Bogu oddać wszystko?
Mądrość Jezusa polega na tym, że wie, jak bardzo pochłania człowieka świat i troska o to, by zabezpieczyć sobie i swojej rodzinie dostatnie, wygodne życie. Czasem, by w ogóle mieć choćby coś swojego.
Bardzo często w sytuacji ubogiej wdowy posiadane „dwa pieniążki” dzielę na pół. Jeden oddam Bogu, ale drugi zostawię sobie, w swojej głupocie sądząc, że dzięki temu jestem „zabezpieczona”. Tymczasem jedynie gdy wszystko oddam Ojcu, okazuję Mu zaufanie, a nawet pewność, że On zatroszczy się o mnie. A wtedy On przychodzi i działa ze swoją hojnością i dobrocią, posługując się drugim człowiekiem.
Oddawanie Bogu wszystkiego dotyczy nie tylko wymiaru materialnego.
Jakże często daję Ojcu swój czas na modlitwie, ale już moje myśli daleko są od Niego.
Albo oddaję Mu cześć i wychwalam Jego łaskawość, ale nie chcę z rąk wypuścić przeżywanego uczucia krzywdy i zranienia.
Mówię: „Jezu, ufam Tobie”, a jednocześnie hoduję w sobie strach i lęki.
Mój język wychwala Jego mądrość i piękno, a zarazem potrafi zjadliwie ocenić i osądzić bliźniego.
Mówię, że On jest moim Panem, ale z reguły kieruję się w życiu egoizmem i zaspokajaniem mojego „ja”.
Chcę być bliżej Boga, ale każde cierpienie i krzyż traktuję nie jako możliwość doświadczania tej bliskości, gdyż i On cierpiał i dźwigał krzyż, a jako coś, co wszelkimi siłami mam zwalczać i od czego mam uciekać.
Przeczytaj komentarze | 1 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.