To, co było, jest tym, co będzie, a to, co się stało, jest tym, co znowu się stanie, więc nic zgoła nowego nie ma pod słońcem.
Myślę o walce z chrześcijaństwem, myślę o ideologiach, które dziś chcą budować nowy, postchrześcijański ład... Nic nowego pod słońcem. To już było. I kiedyś znów się powtórzy. Tak było, tak jest i tak będzie. Aż do skończenia świata.
Pierwszych chrześcijan prześladowali Żydzi. Potem zaczął prześladować pogański Rzym. A potem wielu, wielu innych. W imię religii albo też w imię ateizmu. Nic nowego.
A wrogie chrześcijaństwu ideologie? Było oświecenie, które miało religię odesłać do lamusa, a ona odżyła. Był zabarwiony mocno ezoteryzmem narodowy socjalizm, był w nic podobno nie wierzący marksizm, w kliku bardziej lokalnych odmianach. Przychodzi, jak dziś, czas prześladowań i burzenia wszystkiego, co chrześcijańskie, a potem znów zrozumienie, że niesie ono ze sobą najsprawiedliwsza koncepcję społeczną...
Spokojnie. Dziś wprawdzie opanował wielu ludzi jakiś wirus głupoty totalnej, ale przyjdzie otrzeźwienie. Tak było, tak jest i tak będzie. Do skończenia świata.
Z nauczania Jana Pawła II
W rzeczywistości o moralnym znaczeniu ludzkich czynów nie decyduje jedynie intencja, ogólne nastawienie czy opcja fundamentalna, rozumiana jako intencja, która nie ma ściśle określonej i zobowiązującej treści lub której nie towarzyszy realny wysiłek wypełniania różnych powinności życia moralnego. Nie można wydawać ocen moralnych, jeśli nie bierze się pod uwagę zgodności lub niezgodności świadomego wyboru określonego czynu z godnością i integralnym powołaniem osoby ludzkiej. Każda decyzja oznacza zawsze, że świadoma wola zajmuje stanowisko wobec różnych postaci dobra i zła, oznaczonych przez prawo naturalne jako dobro, którego należy poszukiwać lub zło, którego należy unikać (Veritatis splendor 67).