Któż by nie chciał? Pośród zamętu, pokus, niebezpieczeństw, zobaczyć Michała ze świetlistym mieczem w ręku. Pokonującego wrogów, czyszczącego drogę, po której będzie można przejść bezpiecznie. Prowadzącego do błogiej krainy szczęścia.
Archanioł Michał z pewnością nie ma nic przeciw walce. Przecież taką rolę ma wyznaczoną. Wszelako nikt ni powiedział, że ma człowieka zastąpić. Ma wesprzeć tego, kto żyje Słowem i Chlebem, zanurza się Bożym Miłosierdziu, uczy się co to znaczy być współpracownikiem Ducha Świętego. Wobec siedzących z założonymi rękami jest bezradny.
Ale nie walka o człowieka jest najważniejszym zadaniem aniołów. Widzimy ich „wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego”. Paradoksalnie kręcąc się wokół nas, chroniąc, uzdrawiając, wskazują wokół Kogo kręci się ta cała życiowa karuzela. I że tylko kręcąc się wokół Niego ma sens. Gdy przestanie kręcić się wokół Niego – powtórzmy to raz jeszcze – nawet aniołowie są bezradni.
Dodaj swój komentarz »