Chcielibyśmy powtórzyć swoim życiem deklarację świętego Pawła, ale w tyle głowy włącza się co chwila czerwona lampka, sygnalizująca: to nie dla ciebie. Życie tylko dla Boga, mistyka, zaangażowanie w misję Kościoła… Na to trzeba czasu, energii, zaangażowania. A przecież rodzina, dom, praca, troska o środki do życia. Od tego ostatniego też zresztą coś nam się należy.
Nie my żyjemy pełnią życia, pełnią szczęścia. Żyją nią święci. Tak samo jak my uwikłani w życie rodzinne, obowiązki zawodowe, wychowanie dzieci, dźwigający krzyż choroby, niezrozumienia. Jeżeli cokolwiek różni ich od nas, to znaleziony klucz do pełni. Drzwi wiodące do szczęścia. „Trwajcie we Mnie, a Ja w was trwał będę”. Tyle. Na tym polega życie „wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie”. Całą reszta z Nim, w Nim i przez Niego.
Co złego może się stać przyjacielowi Chrystusa? Wszystkie przygody dobrze się skończą.
Nadchodzi dzień kary? Ale jak to? Za co? Jak Bóg może się gniewać? Jak śmie?
Dodaj swój komentarz »