A Saul bardzo się rozgniewał, bo nie podobały mu się te słowa. Mówił: «Dawidowi przyznały dziesiątki tysięcy, a mnie tylko tysiące. Brak mu jedynie królowania». I od tego dnia Saul patrzył na Dawida zazdrosnym okiem.
Czy muszę być zawsze pierwszy i najważniejszy? Ja, ja, ja... Nawet jeśli jestem szefem, nikt nie może być ode mnie lepszy? Muszę, jako szef, nie tylko mieć ostatnie słowo, ale i przekonanie, nikt nie jest lepszy ode mnie? Trzeba mi tych kadzideł pochlebców? I na mnie musi spływać cały splendor za sukcesy? Za sukcesy, bo porażkom oczywiście winni są inni...
A to taka ulga, gdy gra się w dobrej drużynie, gdzie siły i umiejętności nawzajem się uzupełniają, a ważny jest nie splendor jednego, ale żeby sprawy szły dobrze...
O ileż większym szacunkiem cieszyłby się Saul, gdyby nie był zazdrosny o sławę Dawida.
Z pism mądrych ludzi
„Miłuj tych, którzy cię nienawidzą, módl się za tych, którzy ci wyrządzają zło”. W nienawiści - cóżbyś z Chrystusa odzwierciedlał w sobie? „Kochaj bliźniego jak siebie samego”. Gdybyś nienawidził siebie, jakież spustoszenie w tobie!
Dodaj swój komentarz »