Proroctwo Micheasza kojarzę z Wielkim Piątkiem. Długa kolejka adorujących Krzyż i ten przeszywający serce śpiew Improperiów, przeplatany suplikacjami Święty Boże. Dzień skruchy, żalu i miłości, wyznawanej pocałunkami, złożonymi na stopach Ukrzyżowanego.
Potem – niestety – wszystko wraca do tak zwanej normy. Coraz bardziej zaczyna brakować gorliwości Niniwitów w codziennym nawracaniu i żarliwości Królowej z Południa w słuchaniu mądrości Większego od Salomona. Normą staje się grzech, czyli tak naprawdę brak miłości do Boga.
A Bóg…? Górom się żali, gdy człowiek na płacz Jego pozostaje głuchy. Bo cóż może więcej, gdy już Syna dał, Krzyż dał, Zmartwychwstanie dał, Ducha dał, Kościół dał…? Płacz Mu pozostał. Słyszysz?
Czytania mszalne rozważa ks. Włodzimierz Lewandowski
Przeczytaj komentarze | 5 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.