„Przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem.”
Teraz wakacje, muszę sobie trochę poluzować… Poczekam do Pierwszego Piątku (którego?)… W sobotę będzie impreza. Po co się spowiadać, skoro znów zgrzeszę… Nie zrobię z siebie wariata, bo stracę przyjaciół… Inni też tak robią, dlaczego mam się wychylać…?
Jak Adam w raju; jak bogaty młodzieniec, nie skory do rozdania majątku; jak ten, co wpierw chciał pożegnać się ze swoimi w domu; jak owi z Kafarnaum, Korozain i Betsajdy…
W niczym niepodobny do Jeremiasza, bo ten wyzbył się strachu i poszedł. I w niczym niepodobny do Nikodema, bo ten wykorzystał osłonę nocy, by nakarmić się Słowem. I w niczym niepodobny do paralityka, bo uzdrowiony chrztem nie chcę wstać i nosić swojego łoża…
Za to z długą listą wymówek. Dłuższą niż Litania do Wszystkich Świętych. Stałem się drogą i skałą, i cierniem. Wszystkim, tylko nie żyzną glebą. Ja, pępek świata, ślepy na ogrom miłości Boga, gotowego wybrać młodzieńca.
„Wyzwól mnie i ratuj w swej sprawiedliwości.”
Czytania mszalne rozważa ks. Włodzimierz Lewandowski
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.