Prawda, jesteśmy ludem o twardym karku. Prawda, On nieustannie pochyla się nas nami przebaczając i formując swój lud. Prawdą też jest, że do twardego karku można się przyzwyczaić, a przebaczenie traktować jak coś, co się nam należy. Ostatecznie „umiłował świat”.
Jest jakaś zdolna wyrwać nas z odrętwienia i przyzwyczajenia siła? Impuls do zrobienia kolejnego kroku? Światło, może niekoniecznie porywające ku niebu; ot, po prostu, siedzącego mobilizujące do wstania?
Daniel znał słabości swoich rodaków. Wiedział dlaczego znaleźli się w niewoli. Boleśnie doświadczył co znaczy żyć wśród ludzi odmiennych obyczajów, wyznających inna wiarę. A jednak nie sądził, nie potępiał, nie moralizował. Daniel błogosławił imię "pełne chwały i świętości, uwielbione i wywyższone na wieki”.
I choć nie poznał tajemnicy Trójjedynego, już doświadczał mocy, jaka dziś dana jest wierzącym w moc Krzyża, Zmartwychwstania i napełnienia Duchem Świętym.
Błogosław, a pójdziesz dalej. Błogosław, a zwyciężysz.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.