Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół (Kol 1,24).
Chrystus zapłacił za nas ogromną cenę, cierpiał i przelał swoją krew na krzyżu. Zapłacił taką cenę za każdego z nas bez wyjątku. Chrystus poszedł aż na krzyż, by pokazać, jak miłuje każdego z nas, by pokazać jak niezwykłą godność reprezentuje każdy człowiek.
Bóg nie powołał nas do cierpienia, ale do miłości. Jednak człowiekowi trudno jest zrozumieć wartość cierpienia i przyjąć je jako dar, łaskę i znak miłości Bożej. I zdecydowanie łatwiej jest o nim mówić, niż cierpieć. Św. Paweł przypomina, iż cierpienie nie złączone z cierpieniem Chrystusa można uważać za stratę a niekiedy nawet prawdziwą tragedię.
Mając świadomość przynależności do wspólnoty Kościoła, warto ofiarować jako swój krzyż wszystkie cierpienia, trudności i przykrość w intencji papieża, dzieła ewangelizacyjnego czy misyjnego, Kościoła i ojczyzny, jako zadośćuczynienie za grzechy własne i innych, a zwłaszcza za duchową ślepotę ludzi.
Myśl kard. Stefana Wyszyńskiego
Całe nasze życie tyle jest warte, ile jest w nim miłości.
Dodaj swój komentarz »