Na Boże Narodzenie - Msza w dzień - z cyklu "Wyzwania".
więcej »
Dziś uroczystość Narodzenia św. Jana Chrzciciela. W pierwszym czytaniu, przewidzianym na wigilię, czytam: „Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, poświęciłem cię, nim przyszedłeś na świat, ustanowiłem cię prorokiem dla narodów”….
Mimo że już dawno nie jestem młodzieńcem i nie wymawiam się Bogu swoim wiekiem ten fragment Jeremiasza budzi we mnie ciepłe myśli. Patrząc wstecz widzę, jak Bóg prowadził mnie po pokręconych ścieżkach mojego życia; jak coś, co wydawało mi się moją suwerenną, czasem nawet wbrew ewentualnym Bożym planom decyzją, nie przeszkodziło Mu złowić mnie w innym miejscu. Tak, bardzo dobrze mnie zna. Dobrze wiedział do czego zupełnie się nie nadaję ale i gdzie i jak moje zdolności wykorzystać. A ja dobrze pamiętałem to „nie bój się”, dlatego w nowe wyzwania dla Niego pakowałem się ochoczo. Jeśli tylko widziałem, że pomysł faktycznie może Mu się podobać, a nie jest tylko działaniem dla działania.
Znam swoje miejsce i swoją małość, dlatego nie łudzę się że otrzymałem „władzę nad narodami i nad królestwami”. Choć pewnie czasem przez moje ręce przeszło ziarno, które Bóg posiał w czyimś sercu. Ale z całego tego fragmentu najmocniej słyszę jego ostatnie słowa: „(…) byś wyrywał i obalał, byś niszczył i burzył, byś budował i sadził”.
Czas gdy chciałem wyrywać i niszczyć, a obalanie i burzenie było dla mnie jak najbardziej normalne dawno już minęły. Choć pewnie tak czasem trzeba, dziś wolę zostawiać to innym. Speców od tej roboty jest aż nazbyt wielu, choć ruiny i zgliszcza nie są dobrym środowiskiem dla życia. Dlatego wole skoncentrować się na tym ostatnim: budować i sadzić.
W zasadzie to drobiazgi: modlitwa wstawiennicza, dobre słowo, życzliwy gest. Ale jak się poskłada z tym co robią inni, może okaże się, że zbudowaliśmy dla kogoś dom i posadziliśmy ogród, który swoją łaską Bóg w ostatnim dniu zamieni w nowy Eden?
Przeczytaj komentarze | 4 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
Uczennico! Jeszcze trochę Ci podokuczam.
Myślisz, że znasz wolę Bożą? Niestety nie.
"Bo myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami" (Iz 55)
Poza tym codziennie powtarzasz: Bądź wola Twoja, jako w niebie, tak i na ziemi ... (nie twoja) Co najwyżej możesz prosić. Bóg chętnie wysłuchuje.
Zadaniem obarczonego ułomnościami człowieka jest ścisła współpraca z Bogiem w oparciu o Jego prawo.
Pismo Święte w istocie wykazuje, że modlitwa w życiu człowieka jest niezbędna. Jest ona pewnego rodzaju spoiwem z Najwyższym oraz pośrednio z bliźnim.
A zatem pierwsza korzyść pozyskana ze Słów Pisma Świętego została osiągnięta.
"Słowa nauczają, przykład pociąga"
Przesłaniem Pisma Świętego jest również umiejętność przekuwania zawartych w nim słów w czyn.
To jest właśnie ten drugi, brakujący element.
Pozdrawiam
"...Byś wyrywał i obalał, byś niszczył i burzył, byś budował i sadził" - są to słowa Proroka, które usłyszał od Pana Boga. Ja myślę, że one skierowane są do konkretnego człowieka, do Jeremiasza. Każdy człowiek ma inne zadanie postawione przez Boga. Czy my znamy tę wolę Bożą? Ja myślę, że tak. Czytanie Pisma Świętego daje nam poznać wolę Boga. Dla Proroka było głoszenie przyjścia na świat Mesjasza, Jego nauki i śmierć z rąk ludzi. Jeśli Prorok miał krzewić wiarę w przyszłego Jezusa - Boga Człowieka to musiał burzyć i obalać dotychczasowe nauki o Bogu, i Jego następcy. Dla mnie zadanie Boga jest postawione inaczej: daję ci do ręki Pismo Święte i masz go czytać, rozważać, a wszelkie nauki otrzymane od Ducha Świętego obracać w modlitwę na Chwałę Boga i ludzi.
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.