24.07.2012
Kiedy pewnego dnia dotarło do mnie, jak bardzo niepojęta i ogromna, i na wieki jest miłość Boga ku mnie, nic nie znaczącemu stworzeniu, rozpłakałam się. W tych łzach było zadziwienie, zachwyt i bezgraniczna wdzięczność.
To jest dopiero niewiarygodny dziw nad dziwy: Bóg, który kocha swoje stworzenie.
Kocha, dlatego nieustannie oddala ludzką nieprawość, odpuszcza występek i nie żywi gniewu na zawsze. Kocha, więc się lituje i wrzuca w głębokości morskie wszystkie nasze grzechy.
Bóg, który upodobał sobie miłosierdzie. Bóg, który jest wierny na wieki mimo nieustającej ludzkiej niewierności. Bóg, który zaprasza mnie, bym była dla Niego kimś najbliższym: jak matka, bracia, siostra.
Nigdy nie przestanę dziwić się temu i zachwycać się tym cudem.
Czytania mszalne rozważa Elżbieta Krzewińska