Wielu rzeczy się wyrzekamy, nawet tego nie zauważając. Robimy zakupy w takim a nie innym sklepie (i promocje nas omijają!), w wyborze samochodu przedkładamy wygodę nad przyspieszenie (albo odwrotnie), spędzamy kolejny miły wieczór w domowym zaciszu zamiast szykować się na wielkie wyjście. I dopóki to „wyrzekanie się” dotyczy sfery materialnej, wydaje się w sumie oczywiste, nieuniknione, zdrowe – ktoś biegający między jednym sklepem a drugim czy wiecznie niezadowolony z takiego czy innego wyboru wydałby się nam zapewne niedojrzały. Co jednak, jeśli ta konieczność wyrzeczeń dotyczy rzeczy duchowych, wiary?
Gdyby nas zapytać, chcielibyśmy mieć wszystko – obfitość łask, głębię zrozumienia, pełnię. Mówi cierpiący Hiob: „nawet nie wiem, czy Bóg mnie słyszy”. Psalmista skarży się, że Bóg ukrywa przed nim swe oblicze. Jezus uczy o bezdomności, braku zabezpieczeń, nieoglądaniu się wstecz.
Tak więc wyrzec się. Wyrzec się „na pewno”, „uda mi się”, „wiem”. Zaufać Miłosiernemu. Modlić się.
Czytania mszalne rozważa Katarzyna Solecka
Nadchodzi dzień kary? Ale jak to? Za co? Jak Bóg może się gniewać? Jak śmie?
W naszym portalu pojawiło się wiele tekstów dotyczących Biblii. Zapraszamy do naszej czytelni.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.