Dziwny był ten Herod. Jego religijność znaczy się. Proroka kazał ściąć, bo nie chciał złamać danej publicznie, ale głupiej obietnicy, a potem tak bardzo interesował się kim jest ten, kto przyszedł po nim. Ciekawy cudowności, ale przecież kiedy później miał okazję z Jezusem rozmawiać, bo Piłat Go doń odesłał, i tym Prorokiem wzgardził. Kim więc dla niego byli owi prorocy? Kim był Bóg? Igraszką mającą zaspokoić ciekawość? Wyszywaną złotem kokardką, mającą dodać splendoru jego władzy?
W sumie to dziś, choć nie ma takich królów i królików jak Herod, też bywa podobnie. Są ludzie, dla których Bóg jest tylko ozdóbką dla ich wspaniałości; ozdóbką, mają mającą stanowić alibi, że są wierzący. Ale przecież Bóg nie jest niczyją ozdobą, ale Panem...
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.