Oto mój Sługa, którego podtrzymuję, Wybrany mój, w którym mam upodobanie. Sprawiłem, że Duch mój na Nim spoczął; On przyniesie narodom Prawo. Nie będzie wołał ni podnosił głosu, nie da słyszeć krzyku swego na dworze. Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zagasi knotka o nikłym płomyku.
Przepiękny obraz. Sługa Jahwe przyniesie ludziom prawo nie przez krzyk i potępienie. Wręcz przeciwnie: będzie tak ostrożny i delikatny, że nie zniszczy niczego, co dobre w człowieku, choćby trzymało się na najcieńszej nitce. Nie rozpali ognia, by wypalić zło, jeśli ma zginąć od tego choćby okruch dobra. Choćby jeden człowiek. To wielka prawda, o której nie można zapomnieć!
Ale równie wielka jest pokusa, by wobec tego Bogu odebrać Jego gwałtowność, Jego święty gniew z powodu nieprawości. Z powodu krzywd, na które zmuszamy Go, by patrzył. O tym samym Słudze mówił przecież Jan, że chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem. O tym samym Słudze krzyczał Jan, że pszenicę zbierze do spichlerza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym.
I nie mylił się!
W Kręgu biblijnym Roman Brandstaeter przywołuje opowieść dziadka i słowa Elohim do pewnego rabbiego: „Chciałeś wyprowadzić z błędu pobożnego człowieka, ale w swoim zacietrzewionym dążeniu do prawdy [zapomniałeś o tym, co jest ważne i zabiłeś wiarę pobożnego człowieka]. Kto zabija wiarę człowieka, nawet w imię prawdy, winien jest śmierci, bo czyni tak, jakby zabił samego człowieka.” Są grzechy, które ludzie popełniają w imię prawdy i ku chwale prawdy – tłumaczy dziadek. - A takie grzechy są najcięższe.
Gniew Boga zwraca się zawsze przeciw złu, nigdy przeciw człowiekowi. Gniew Boga jest po to, by skłonić do nawrócenia. „Pan nie przysłał mnie po to, abym milczał” – mówi u Brandstaetera Jan, prorok znad Jordanu. I mówi, choć za słowa zapłaci głową.
Mamy krzyczeć. Mamy wołać. Mamy sprzeciwiać się złu. Pan nie posłał nas po to, byśmy milczeli. Ale ani przez ułamek sekundy nie wolno nam zapomnieć, że kto zabija wiarę człowieka i jego nadzieję, człowieka zabił. Nie w przenośni. Naprawdę. I winien jest śmierci.
To, co zabija w człowieku wiarę i nadzieję, choćby miało wszelkie znamiona prawdy, nie pochodzi od Boga.
Przeczytaj komentarze | 8 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
Hagar pisała o wołaniu DO Boga.
Ja nie potrafię cicho i spokojnie mówić "ratuj bo ginę" - bo ginie ktoś mi bliski. Nie potrafię cicho i spokojnie pytać "jak żyć po tym, co się stało"? Cichym i spokojnym tonem kłamałabym Bogu. Mówiąc: nie ufam Ci na tyle, by wykrzyczeć ból, rozpacz, gniew, cierpienie...
Nawet nie wiesz, ile mam powodów, żeby mieć focha i obrazić się na wszystkich! Ale to nie Pan Bóg mnie zawiódł, tylko ludzie.
Sami sobie fundujemy takie atrakcje, że się odechciewa żyć, niestety. Szatan podsuwa pomysły w kolorowych papierkach, ale ludzie mają po to rozum, żeby odróżniać dobro od zła, a nie ulegać złudzeniom. Mamy pretensje do Pana Boga, ale jakbyśmy żyli Jego nauką... nie byłoby tylu nieszczęść. Tak czy nie..?
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.