Jezus nazywa skupienie się na tym, co zewnętrzne, głupotą – brakiem rozumu.
A przecież faryzeusze prawdziwie szukali Boga. Ja również prawdziwie Go szukam. Ile jednak we mnie faryzeizmu, gorliwości skierowanej zupełnie w niewłaściwym kierunku? Wiary, która wcale nie działa przez miłość, a jedynie przez spełnianie formalności, wypowiadanie starych formułek i trzymanie się utartych zwyczajów?
Nie wolno mi zatrzymać się na tym, co zewnętrzne: na wyglądzie, zachowaniu, stanie posiadania, sposobie mówienia itp., itd. Muszę walczyć o wolność od wszelkiego oskarżania, nawet najdrobniejszego. Od podejrzliwości i schematycznego traktowania siebie i drugiego człowieka.
Skoro Bóg stworzył cały świat, skoro On jest Twórcą słońc, planet, oceanów, gór, wszelkich istot niebieskich, ziemskich i podziemnych, to On stworzył serce i umysł mój i bliźniego mego. On też może stworzyć w nas serce czyste, serce z ciała.
Pomagam Mu w tym stwórczym dziele o tyle, o ile kocham. O ile w drugim człowieku, zwłaszcza tym trudnym, nieprzyjemnym, bolesnym i krzywdzącym widzę Jezusa, który w nim cierpi, jak Chrystus zamknięty w ciemnicy.
Czytania mszalne rozważa Elżbieta Krzewińska
Co złego może się stać przyjacielowi Chrystusa? Wszystkie przygody dobrze się skończą.
Nadchodzi dzień kary? Ale jak to? Za co? Jak Bóg może się gniewać? Jak śmie?
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.