Wtedy im odpowie: «Zaprawdę powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili». Mt 25
Codzienność stwarza wiele okazji do czynienia dobra. Bóg stawia na mojej drodze tych najmniejszych – spragnionych, głodnych, nagich, czy chorych. On jest obecny w każdym z nich. Czy o tym pamiętam? Jakie myśli budzą się we mnie, kiedy ich spotykam, kiedy proszą o chleb, czy coś do ubrania? Brak ufności w szczerość ich próśb? Bo przecież tyle razy już ktoś mnie nabrał, wyrzucił to, co mu dałam. Jak wtedy reaguję? Odchodzę lub zamykam drzwi? Co czuję? Że jestem lepsza od nich, gardzę nimi, złoszczę się za to, że w ogóle są i przychodzą?
Ile już zmarnowałam okazji do tego, by wbrew swoim negatywnym uczuciom komuś pomóc. Przecież nie wiem, w jakiej naprawdę sytuacji jest ten, kto prosi. Niedobre wcześniejsze doświadczenia zamykają mnie na prawdziwie potrzebujących. Zakładając, że każdy proszący jest nieuczciwy mogę zaprzepaścić okazję do tego, by odrobiną dobrej woli, szczerego serca wlać w drugiego człowieka nadzieję i poczucie bycia kochanym.
Wartość życia mierzy się uczynionym dobrem, a nie zamiarem bycia dobrym, pustą deklaracją miłości bliźniego. Jałmużna to jedna z dróg nawrócenia. Kiedyś stanę przed Bogiem, a On osądzi mnie z miłości. Może warto w tym czasie Wielkiego Postu przyjrzeć się lepiej, jak to naprawdę z moją miłością bliźniego jest i coś w tej kwestii zmienić?
Rachunek sumienia:
Czytania mszalne rozważa Aleksandra Kozak
Czytaj i słuchaj
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.