Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Najczęściej obraz ma usprawiedliwić słabość, grzech. Zdarza się bronić nim lenistwa. Intelektualnego i duchowego. Niekiedy bywa adwokatem zaniechanych działań, ucieczki przed nowymi wyzwaniami, ograniczania się do tego, co absolutnie koniecznie… Mówimy wówczas: naczynia gliniane i czekamy aż Pan Bóg za nas wszystko załatwi.
Tymczasem u Apostoła gliniane naczynia pojawiają się w zupełnie innym kontekście. Cierpienia, niedostatek, prześladowania, obalanie na ziemię. Świat usiłuje zniszczyć to, co na pozór słabe, kruche, zdane na łaskę i niełaskę otoczenia. Bezskutecznie. Bo owa przeogromna moc, dzięki której nie poddajemy się zwątpieniu, nie rozpaczamy, nie czujemy się osamotnieni, nie giniemy, jest z Boga, objawiającego w naczyniach glinianych swoją moc, wielkość i chwałę.
Źródła światła w świecie. Nie w spokojnym zaciszu. Nie na zapleczu świata. Nie w klubie zaprzyjaźnionych myślących tak samo. Pośrodku doświadczającego autentyczności wiary świata. Pukającego w gliniane naczynie i pytającego: ludzkie to czy Boże.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.