Znów czytam Pawła. „Ukazała się bowiem łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom i poucza nas, abyśmy wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych, rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyli na tym świecie, oczekując błogosławionej nadziei i objawienia się chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa”.
Święty Paweł chyba oczekiwał rychłego nadejścia Chrystusa. Minęło już prawie dwa tysiące lat. Może dziś to Jego przyjście jest już naprawdę bliskie?
Nie wiem. Wiem, że będąc chrześcijaninem powinienem być człowiekiem wychylonym ku przyszłości. Przecież ten świat nie jest moim domem. Moją ojczyzną jest niebo. Tam mieszka mój Bóg. I tam, mam nadzieję, żyje już tylu moich bliskich. Po co, przechodzień, mam się angażować we wszelakie ludzkie wyścigi i przepychanki? Wystarczy, jeśli będę żył rozumnie, sprawiedliwie i pobożnie. Tak, by nie zgubić drogi do domu Ojca.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.