Czytam świętego Pawła piszącego do Tesaloniczan. „Sam Pan nasz, Jezus Chrystus, i Bóg, Ojciec nasz, który nas umiłował i przez łaskę udzielił nam wiecznego pocieszenia i dobrej nadziei, niech pocieszy serca wasze i niech utwierdzi w każdym działaniu i dobrej mowie”.
Nie mieszkam w Salonikach. Ale też jestem tym, którego Bóg i Ojciec nasz umiłował. Też otrzymałem łaskę wiecznego pocieszenia i dobrej nadziei. Na wszystkich, czasem przecież niewygodnych drogach doczesności, towarzyszy mi myśl, że moje życie zmienia się i zmieniać się będzie ciągle, ale się nie skończy. Tak, to wielkie utwierdzenie w każdym dobrym działaniu i zachęta do tego, by moje słowa były jak miód albo plaster, nie jak karabinowa kula albo żyletka
Dziękuję Ci Panie Boże za tę dobrą nadzieję życia wiecznego.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.