Jest to dla mnie jedno z najtrudniejszych poleceń Jezusa: „Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam sobie przypomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim. Potem przyjdź i dar swój ofiaruj.”
Nie da się przejść przez życie w taki sposób, by nikogo nie urazić, nie dotknąć, mimochodem nie skrzywdzić. Czasem człowiek żyje w nieświadomości wyrządzonej drugiemu krzywdy, ale co jakiś czas te podskórne pretensje i żale wychodzą na jaw.
Nie wolno ich lekceważyć. Od tego, jak się wobec nich zachowam, zależy to, czy Bóg przyjmie moją modlitwę, mój dar.
Mój brat może nie zechcieć pojednać się ze mną, ale w moim sercu muszę nieustannie troszczyć się o to, bym potrafiła poprosić o przebaczenie. Bym nigdy nie zapomniała, że i mnie wiele darowano – i to bez żadnej zasługi z mojej strony.
„Dopełnijcie mojej radości przez to, że będziecie mieli te same dążenia: tę samą miłość i wspólnego ducha, pragnąc tylko jednego, a niczego nie pragnąc dla niewłaściwego współzawodnictwa ani dla próżnej chwały, lecz w pokorze oceniając jedni drugich za wyżej stojących od siebie” (Flp 2,2-3).
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.