Gdy obietnice zdają się spełniać na naszych oczach, chętni jesteśmy, by przyłączyć się do triumfalnego pochodu. Oto Mesjasz przyszedł i racja jest po naszej stronie! Powitać Go okrzykiem, odnaleźć się w tłumie wygranych… Stop, nie tak szybko!
Tak, nasz Król spełnił wszystkie swoje obietnice. Ale stoi raczej jak słaby wśród słabych, jak bezsilny wśród bezsilnych. Nie zadowolą Go nasze okrzyki ani przekonanie o słuszności sprawy. Chce, byśmy opowiedzieli się za Nim nie w tryumfie – na to przyjdzie jeszcze czas – a w chwili próby, poniżenia, klęski.
Rachunek sumienia
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.