Jezus do Marty: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, to choćby umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?”
No właśnie się zastanawiam jaka jest ta moja wiara. Marta wierzyła, że jej brat, Łazarz, powstanie z martwych w dniu ostatecznym. I wierzyła, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym. Ale pierwszą rzeczą, jaką powiedziała Jezusowi było nie wyznanie wiary, ale pełne wyrzutu: „Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł”. I dokładnie tymi samymi słowami rozpoczyna swoje spotkanie z Jezusem siostra Marty, Maria. A ja?
Ja też wierzę. I w Jezusa Chrystusa, Syna Bożego i w zmartwychwstanie w dniu ostatecznym. Mimo to, gdy dotyka mnie śmierć kogoś, kto wedle mojej oceny jeszcze umrzeć nie powinien zastanawiam się, gdzie był Jezus; dlaczego nie przyszedł wcześniej niż do grobu, dlaczego pozwolił, by choroba tego człowieka skończyła się śmiercią? Jakbym nie ufał, że Bóg wie co robi.
Na szczęście Jezus chyba rozumie, że łzy z powodu śmierci nie są dowodem niewiary. I na szczęście jest miłośnikiem życia. Tak, choć płaczę nad grobami mi bliskich, wiem, że kto w Niego wierzy nie umrze na wieki.
Post ze świętym Albertem Chmielowskim
"Patrzę na Jezusa w Jego Eucharystii. Czy jego miłość obmyśliła coś jeszcze piękniejszego? Skoro jest Chlebem i my bądźmy chlebem. Skąpy jest ten, kto nie jest jak On."
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.