- Dziecko, idź dzisiaj i pracuj w winnicy.
- Idę, panie.
Zadziwiająca różnica relacji. Ojciec mówi: „dziecko”. Słyszy – oschłe w wydźwięku – „panie”. Brzmi wspaniale. Może wskazywać na posłuszeństwo, na cześć synowską… I może wskazywałoby, gdyby za słowami poszły równie chętne czyny. A tak? Tak wskazuje na katastrofę relacji. Pozorną poprawność. Może strach, może chęć popisania się przed otoczeniem, może próbę oszustwa?
- Dziecko, idź dzisiaj i pracuj w winnicy.
- Nie chcę!
Nieposłuszeństwo. Brak szacunku. Jak tak można! Ale tak naprawdę, to przecież właśnie tutaj odpowiedź wskazuje na normalną, rodzinną relację. Taką, w której można powiedzieć „nie chcę”, nie będąc odrzuconym. Taką, w której człowiek nie boi się mówić co myśli. Taką, w której jest szczery…
I jest w niej miejsce na refleksję. Na żal i poprawę. Jest w niej miejsce na miłość. W tej pierwszej może pojawić się najwyżej żal, że zostało się przyłapanym na kłamstwie. Obawa przed karą. Chęć zachowania pozorów…
Bóg wie, co kryje się za moim „Tak, Panie”. Jego nie oszukam. Czy potrafię uwierzyć, że zamiast gładkich słówek woli usłyszeć moje zbuntowane, ale prawdziwe „nie chcę”?
Modlitwa
Panie, przenikasz i znasz mnie,
Ty wiesz, kiedy siadam i wstaję.
Z daleka przenikasz moje zamysły,
widzisz moje działanie i mój spoczynek
i wszystkie moje drogi są Ci znane.
Choć jeszcze nie ma słowa na języku:
Ty, Panie, już znasz je w całości.
Ty ogarniasz mnie zewsząd
i kładziesz na mnie swą rękę.
Zbadaj mnie, Boże, i poznaj me serce;
doświadcz i poznaj moje troski,
i zobacz, czy jestem na drodze nieprawej,
a skieruj mnie na drogę odwieczną!
[Ps 139,1-5.23-24]
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.