Św. Paweł mówi dzisiaj o ogromnej łasce, jaką otrzymał, by przekazywać ją innym: zrozumienie, że „ poganie już są współdziedzicami i współczłonkami Ciała, i współuczestnikami obietnicy w Chrystusie Jezusie przez Ewangelię”.
Ja również poprzez chrzest otrzymałam tę łaskę i powinnam całe swoje życie podporządkować właśnie temu, by dawać świadectwo o Bogu, który kocha każdego człowieka i chce, by wszyscy ludzie żyli z Nim na wieki.
Jak jednak dawać to świadectwo, będąc np. w małżeństwie?
Dzieje się to m.in. poprzez zagłębianie się małżonków w mądrości Bożej odnośnie tego sakramentu, głoszonej w Kościele. W Bożym zamyśle mają się oni stawać jednością. Mają ukazywać miłość Chrystusa do Kościoła. Ludzie, patrząc na nich, mają widzieć Boga: „zobaczcie, jak oni się miłują”.
Małżonkowie mają więc, jak ów sługa z Ewangelii, wiernie i roztropnie wypełniać swoje powołanie.
Ale każdy człowiek, wierzący w Boga, podobny jest do owego sługi.
Ten, który poznał wolę swego Pana, a nic nie przygotował i nie uczynił zgodnie z Jego wolą, otrzyma wielką chłostę.
I nie może bronić się tym, że przecież nie poznał Jego woli.
Każdy ochrzczony ma w Jezusie „śmiały przystęp do Ojca z ufnością, przez wiarę w Niego”. Jeśli z tego nie korzysta, jeśli lekceważy te łaski, to grzeszy zaniedbaniem.
Jezus nie mówi tego po to, byśmy się bali, ale po to, byśmy wzięli odpowiedzialność za ten przeogromny skarb, który na chrzcie św. otrzymaliśmy.
„(...) ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują.” (1 Kor 2,9).
Czytania mszalne rozważa Elżbieta Krzewińska
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.