W sobotni wieczór ojciec sprawdzał czy wypastowane są buty. Bo na Mszę trzeba iść ubranym odświętnie, zaś w niedzielę nie ma potrzeby robienia tego, co można zrobić w sobotę.
W sobotnie popołudnie gazda wyjeżdżał na łąkę po trawę. By w niedzielę zrobić już tylko to, co absolutnie konieczne. Świętować ma człowiek i zwierzę.
Po co Bogu dni święte?
Bardziej aniżeli Bogu pewnie nam są potrzebne. Byśmy nie zatracili się w pogoni za tym co materialne, nie stali się własnością tego co posiadamy, odkryli inny, pełniejszy wymiar życia.
Potrzebne są także byśmy przygotowali się na inne, większe niż na ziemi święto. Jak mawiał brat Roger z Taize: nie mające początku ani końca. Gdy już tylko On będzie ważny i nic innego nie będzie miało prawa go zakłócić.
Po co? Święto, niczym patron dnia dzisiejszego, wskazuje nam drogę. Do nieba.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.