Ci ostatni jedną godzinę pracowali, a zrównałeś ich z nami, którzy znosiliśmy ciężar dnia i spiekotę!
Oj, tak. Oni sobie "balowali", a my tu zasuwaliśmy! I co? W ogóle tego nie widzisz??? Jak mogłeś być tak niesprawiedliwy! Oni nie powinni dostać tyle samo, najwyżej jakiś ułamek!
Dotkliwe poczucie krzywdy spowodowane nie brakiem, nie niewiedzą, nie oszustwem. Wszystko przecież działo się zgodnie z umową. Umówili się na pracę za konkretne wynagrodzenie i dokładnie tyle dostali. Źródłem poczucia krzywdy jest łaska. Dar. Rodzi się bunt: mogłem żyć inaczej, skosztować tego wszystkiego, czego się wyrzekłem...
Gdybym wiedział, żyłbym inaczej! Zmieniałbym żony i kochanki jak rękawiczki...! Doprawdy? To Twoja żona jest Ci obojętna? Jej miłość nic nie znaczy? Ślubowałeś jej miłość, jakaż to miłość co żałuje wspólnie przeżytych lat? Co żałuje niezadania ran najcięższych?
Chciałbyś? Naprawdę? Jeśli tak, to znaczy że nie kochasz. Ani żony, ani Boga.
Masz jeszcze szansę, sługo najostatniejszej godziny...
Gdy kochasz zyskiem największym jest być blisko. Stratą - każda chwila oddalenia. Twój zysk nie mierzy się tylko tym denarem. Mierzy się każdą sekundą z tych dwunastu godzin.
Nie żałuj. Dostałeś skarb. Nie widzisz?
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.