Kiedy Bóg wyprowadzał Izraelitów z Egiptu, widzieli oni wielkie cuda i przedziwne znaki. Myśleli, że tak będzie zawsze, że tak będzie co dzień. Ich oczekiwania związane były z ich dobrostanem.
Nikt nie lubi się trudzić. Każdemu z bólem przychodzi rezygnacja z czegoś, co już ma, i przyjęcie jakiegoś ograniczenia, braku. Wszyscy raczej czekają na podwyżkę wynagrodzenia, niż na jego obniżenie.
Pustynia to miejsce straszne, bo nie ma tam nic, na czym zależałoby człowiekowi. Jest tylko on sam. Wszystkich podstawowych dóbr jest niewiele lub nie ma ich wcale. I trzeba nauczyć się żyć tą odrobiną. Trzeba przyjąć ograniczenia bez możliwości ich zmiany.
Pustynia to miejsce błogosławione, bo tylko tam Bóg mówi do ludzkiego serca. Tylko tam poślubia człowieka na wieki. Tylko tam można poznać Pana.
Jeżeli celem mojego życia jest Bóg, pustynia w moim życiu mnie rozraduje.
Jeżeli celem mojego życia jestem ja sama, nigdy nie zgodzę się na pustynię w moim życiu.
Bo gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce wasze (Łk 12,34).
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.