Za wysokie progi – czy nie myślimy tak czasem, słuchając czytań, wertując Pismo Święte? To mnie przekracza – czy nie myślimy tak, patrząc na osoby, „co swoich szat nie splamiły”? „Tak jak wziąłeś i usłyszałeś, tak strzeż tego i nawróć się” – łatwo powiedzieć… Czy to wezwanie do doskonałości, które słyszymy tak często, nie wydaje się nam aby za wielkie dla nas?
A jednak ten, który wspiął się na sykomorę, zdaje się nie skupiać na sobie. Napędza go pragnienie zobaczenia na własne oczy, dotkliwy głód spotkania. Chce się przekonać i dlatego nie może czekać. Być może chciał być tylko obserwatorem – a stał się pierwszoplanowym uczestnikiem zdarzeń.
Poszukajmy więc sykomory, stańmy blisko, najbliżej jak się da. Możemy nawet zasłonić twarz, spoglądać ukradkiem, z ukrycia – Bóg i tak nas zobaczy. Powie: „Znam twoje czyny”. „Muszę się zatrzymać w twoim domu”. Dzisiaj.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.