Myślę, że wszyscy mamy z posłuszeństwem jakiś problem – mniejszy lub większy. Jak być posłusznym, by nie było to bezmyślną uległością? Czy są jakieś granice posłuszeństwa i co nimi jest? Jak i komu ma być posłuszna osoba świecka? Św. Paweł nie waha się używać tu bardzo mocnych słów: „służyć”, „niewolnik”, „poddany”.
Czy ja chcę służyć Bogu? Oddać Mu swoją osobę, swój czas i zdolności do wyłącznej dyspozycji? Czy chcę uznać Go za swojego Pana, tzn. spokojnie przyjmować wszystko, co mnie spotyka, nawet najgorsze zło, największe cierpienie z wiarą, że On może i chce wyprowadzić z nich dobro?
Oddanie Bogu swojej osoby na wyłączność, przyjmowanie ze spokojem różnorakich doświadczeń nie oznacza bierności, „nicnierobienia”. Bóg nie chce ode mnie bezmyślnej uległości temu, kto mnie na przykład krzywdzi. Nie jest Jego wolą, bym nie reagowała na zło. Jezus na zło, biedę, choroby reagował i starał się im zaradzić. Jego postawa uczy mnie, że być człowiekiem posłusznym Bogu, to być człowiekiem aktywnym, a nie biernym cierpiętnikiem.
Być niewolnikiem Boga, to – tak jak On – być niewolnikiem miłości do drugiego człowieka. Pan zleca mi tylko jedno zadanie: mam czuwać i być gotową dzielić się z innymi tym, co sama otrzymałam: Bożą miłością. „Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą.” No i jak tu postawić granice w posłuszeństwie? I jakie?
Czytania mszalne rozważa Elżbieta Krzewińska
Przeczytaj komentarze | 6 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
marcinie:)
W końcu się odważyłeś!!!
Tak czekałam................
Buziaki Estero!!! ;-)
Witam Cię Panie w Twoim Słowie.
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.